PRZEDNÓWKOWE ŚNIADANIA

PRZEDNÓWKOWE ŚNIADANIA

Jest już coraz cieplej, w końcu słychać ptaki za oknem, a w górach podobno kwitną krokusy. Po malutku zbliżamy się do wiosny i świeżych, pachnących słońcem warzyw i owoców. No fajnie, ale jeszcze ich nie ma, a jeść coś trzeba. Od czego zacząć? No, od śniadania. Oficjalna teoria mówi, że jest to bardzo ważny posiłek dnia. Czy najważniejszy? Nie wiem. A które dziecko kochamy bardziej? Pierwsze? Drugie? Czy trzecie? Oczywiście wszystkie tak samo tylko okazujemy to z różnym natężeniem miłości. Tak samo posiłki. Każdy jest ważny i każdemu należy się kilka minut uwagi w ciągu dnia. Ja też postaram się przysiąść do każdego z nich i trochę o nich poopowiadać.

Zacznijmy jednak od poranka, a więc śniadania. Czy ma być z duża ilością tłuszczu? Czy z dużą ilością węglowodanów? Na ciepło czy zimno? Tak naprawdę najważniejsze, żeby w ogóle było, najlepiej w ciągu pierwszej godziny od dźwignięcia się z łóżka. W międzyczasie warto wypić trochę ciepłej wody. Nie wiem czy będzie działała wyjątkowo oczyszczająco. Niektórzy twierdzą, że tak. Na pewno uważam, że warto, bo pijemy zdecydowanie za mało wody w ciągu dnia, co odbija się negatywnie na naszym zdrowiu i wyglądzie. Nawet zmęczenie i złe samopoczucie mogą być objawem słabego nawodnienia. Warto wiedzieć, że pragnienie odczuwamy dopiero gdy jest źle. Poza tym istnieje duże prawdopodobieństwo, że woda wypita niedługo przed śniadaniem wypełni nieco żołądek i zmniejszy pochłoniętą przez nas porcję. Co jeśli nie masz ochoty na picie od rana? Proponuję zacząć od pojedynczych łyków i powoli zwiększać ich ilość.

Co na śniadanie? Jeżeli masz mało czasu (budzik za cicho dzwonił, albo wpadłeś w dziurę czasoprzestrzenną gdzie minuta stała się godziną) to proponuję coś na szybko – może smoothe? Zakładam, że masz w domu przynajmniej płatki owsiane, jabłko i mleko, jogurt lub roślinny odpowiednik. Jeżeli dorzucisz coś zielonego np. garść listków pietruszki albo kiełki to będzie bomba. Możliwe, że jednak zaplanowałeś poślizg, wtedy polecam owsiankę „na noc” lub pudding chia, mniam. Gorzej jak jesteś osobą, której jest ciężko zaplanować tak nieistotne sprawy jak śniadanie (np. jesteś facetem) i twój współlokator (np. partnerka) w ogóle zignorowała fakt, że jesteś ponad to i nic z tym nie zrobił. Wtedy zostają sklepowe gotowce, których zdecydowanie nie polecam, albo stara, dobra kanapka. Wybierz lepiej razowe lub pełnoziarniste pieczywo, najlepiej na zakwasie. Zamiast masła świetnie sprawdzą się pasty ukręcone ze strączków lub innych ziaren (chyba, że współlokator zapomniał zrobić). Do tego koniecznie kiełki lub jakiś kiszony ogór albo rzodkiewka (też kiszona, nie jedliście? żałujcie!). Wędlin nie polecam, chyba, że akurat współlokator zrobił samodzielnie. Dobrym rozwiązaniem jest pasta sardynkowa, czyli rozgniecione sardynki z puszki (przełóżcie je od razu do innego pojemnika).


Nie kupujcie na przednówku sałat i innych nowalijek. Są napakowane azotanami. Jeżeli kupujecie zieleninę w markecie, taką zapakowaną próżniowo, to nigdy nie bierzcie napuchniętych worków – te liście leżą zdecydowanie za długo. Najbardziej wartościowe są świeżo zerwane liście. Może zaplanujcie własną, parapetową uprawę kiełków lub młodych listków.

Warto jednak znaleźć czas na przygotowanie pożywnego śniadania. Klasyczne jajo poleca się zawsze: jajecznica, w mundurku, na miękko lub na twardo, pasta, a może szakszuka? Jest też ulubiona dziecięca forma jaja z mąką i mlekiem czyli naleśnik, a w skrajnie dobrym humorze mamy w wersji gofra. Z jajem dobrze komponują się stale dostępne warzywa np. papryka czy awokado (czy aby na pewno jest warzywem?).


Chińczycy traktują jaja na twardo jak batony. Noszą je ze sobą w razie nagłego głodu. Fajny zwyczaj, ale może nie sprawdzić się jeżeli pracujecie lub podróżujecie z innymi istotami ludzkimi w małym pomieszczeniu.

Bezwzględnymi królowymi przednówkowych śniadań są kasze i płatki na ciepło. Wiatry, deszcze, a do tego spocone karki od nieco silniejszych promieni słonecznych mogą przyprawić o katar lub dreszcze. Poranki są wciąż chłodne. Nie dajmy się infekcjom. Zróbmy sobie michę sycącej owsianki. Jak je komponować? O tym później. W zasadzie o tym miał być cały ten wpis, ale nie wyszło. To znaczy wyszło więcej wstępu niż zaplanowałam. Bywa.

owsianka nasza powszednia


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *